Jak pies do jeża.

 Zagrałem pierwszy raz z Jankiem. Spotkał się podjazd Koronny za 32 PS i Obrona Terytorialna za 30  PS. Scenariusz Potyczka. Efekty - Opóźnienie - dragoni, Dobry dzień.

Rozstawiłem Brandenburgię w oparciu o krawędź stołu i tereny pozbawiające impetu (rozmokły grunt i wzgórze). Las dodatkowo osłaniał moja flankę przed wyjściem na moje tyły.

Na przeciwko lewej flanki miałem jazdę kozacką S i opóźnionych dragonów. Postanowiłem ruszyć do przodu, żeby wejść na połowę przeciwnika (brak spadku motywacji). Rajtary pruscy wypościli się do przodu. Dragoni pruscy i batalia piechoty nie nadążała. Muszkieterowie pruscy i rajtaria trzymała wzgórze.

Starałem się trzymać linię kręcąc frontem zgodnie  ruchem wskazówek zegara.

Korona nie szarżowała  tylko próbowała obejść moja flankę. Mój ostrzał był nieskuteczny do czasu. W końcu udało mi się ostrzelać pancernych karakolem na bliskim zasięgu, a następnie piechotą zdając w sumie 7D, co wyłączyło pancernych z wali.

W ostatniej rundzie jazda kozacka zaszarżowała dragonów, którzy oddali strzał w reakcji nie trafiając ani razu. Dostali w sumie 6D. Szarża rajtarów pruskich na flankę kozaków dał tylko zwycięstwo o 1.
Walka zakończyła się właściwie bez strat. Wynik 4-4 (za brak strat da obu stron).

Trudny scenariusz dla pieszej armii. Miałem za mało jednostek uderzeniowych, a samym ostrzałem nie zniszczę jednostki wroga, która może się cofnąć i  porządkować starty. Brandenburgię ratuje duża liczebność, która pozwala trzymać linię, zwłaszcza w oparciu  tereny. Jednostki wspierają się nawzajem i przeciwnik nie ma specjalnie gdzie uderzyć.

Dziękuję Jankowi za grę i liczę na rewanż.