poniedziałek, 8 marca 2021

Turecki garizon Raszkowa - 1 bitwa V Krakowskiej Ligi OiM

    Jan Welzandt stał przy moście nad strugą. Pamiętał jak jego ociec z wujami i reszta gromady ciosała dęby do jego budowy. Pamiętał jak z kuzynami wybierał raki, które ukrywały w jego cieniu . Pamiętał jak Gerta w Noc Kupały u nich zwana palinocka odciągnęła go od ognisk i  w szuwarach nad rzeką ....

     Zmrużył oczy. Ta rzeczka, pobliskie jeziora i lasy to jego dom. Co z tego, że już pół życia służył w Rzeszy a armii Księcia Elektora, aż wysłużył się stopnia podpułkownika. Teraz wrócił w swoje strony i objął dowództwo nad wojskiem z jego ludu. Żołnierzem niedoświadczonym, ale twardym i nieustępliwym, gdy przyszło bronić ojcowizny.

    Walczył już w wielu bitwach i potyczkach, ale nigdy dotąd nie stawał przeciwko Otomanom. Gardził papistami, którzy nie przyjęli naprawy Kościoła i dalej pozostawali w błędach  wiary i rozumu, ale Otomanie to już chyba diabły wcielone. Nie był pewien, czy maja dusze, czy nie bliżej im do zwierząt. Czy ten jazgot, który usłyszał, gdy ich piechota, nie trzymając szyku wyszła w bezładnej kupie z lasu,   to ludzka mowa?