Pola Chwały w Niepołomicach to jedyny turniej wyjazdowy na który potrafię się zmobilizować. Niepołomice znajdują się 20 minut jazdy samochodem od mojego domu i nawet taki leń jak ja jest w stanie raz do roku ruszyć się z kanapy.
Jak zwykle można było zobaczyć stara gwardię i poznać nowych graczy. Pogadać z ekipą WG. Szczególnie zadowolony jestem z możliwość poznania Krzysztofa II, z którym dotąd komunikowałem się jedynie na grupie testerskiej. Posłuchałem ploteczek i powymieniałem fanty. Mogłem obejrzeć nowe jednostki do Wojen Kozackich - śliczne.
Bardzo dziękuję Moszczowi za pomysł i twórcy- Rafałowi za piękny prezent na urodziny - model Kapitana Knothe, a Eltowi za odnalezienie zagubionego u niego Ulepszenia.
Niestety jestem mocno zaziębiony i gra trzech bitew była sporym wysiłkiem.
W pierwszą bitwę miałem przyjemność zagrać z Piotrem Szawlisem i jego synami.
Korona na 68 PS i zrzedła mi mina. Zagraliśmy scenariusz Eskalacja.
Po przestawieniu dwóch Znaczników Celu mogłem zbudować solidną linię obrony w oparciu o wioskę i las (w nim był drugi znacznik). Trzeci zignorowałem.
Opóźnienie połowy armii, która wychodziła z Rezerw dało mi dwie Rundy spokoju.
Terem mi sprzyjał i husaria mogła szarżować tylko raz i to na jednostkę w lesie. Szarża na wioskę mogła skończyć się dla obsadzających ją dragonów tragicznie. Utrzymali się na na ostatnim D. Dodatkowo udało mi się wyjść muszkieterami na skrzydło jednostek atakujących wioskę i odpalić Salwę. Zniszczyłem dwie Jednostki przeciwnika bez utraty własnej (na koniec miałem 3 w stanie Czerwonym). Moim utraty dwóch znaczników wygrałem 9-6. Dziękuję Piotrowi i jego chłopakom za bardzo emocjonująca grę i przyjazną atmosferę przy stole. Mam wielki szacunek dla takich graczy, którzy potrafią bawić niezależnie od wyniku.
Droga bitwa dała mi przyjemność poznania Wojtka Bronisza. Jeszcze ze sobą nie graliśmy, choć widziałem go na chyba wszystkich turniejach, na których się pojawiałem.
Tym razem "tylko" 66 PS. Postanowiłem jeszcze raz wybrać Eskalacje.. Wojtek świetnie wystawiał znaczniki, właściwie wymuszając miejsca, gdzie ja mogłem to zrobić. Spowodowało to, że to ja musiałem pędzić do znaczników.
Trzy jednostki tureckie stające na przeciwko sześciu duńskich miało wystarczającą przewagę wielkości, żeby zająć wszystkie znaczniki.
Gdy doszły turkom rezerwy, to już miałem pozamiatane. Niewiele brakło, żebym wykonał Odwrót. Wojtek wygrał 15-3.
Zysk dla mnie z tej gry, to wiem jak wystawiać znaczniki w Eskalacji będąc Czerwonym. Znalazłem też błąd w zasadach Efektu Pozoranci (Rafał stwierdził, że jest to do poprawy).
Ostatnia gra pierwszego dnia i kolejny gracz, z którym jeszcze nie miałem przyjemności zgrać - Bartek z Kielc. Jak obaczyłem Tatarów i to słabszych o 5 PS, to myślałem, że to koniec.
Scenariusz Rajd. Jak ja mam przegonić Tatarów ze znaczników i jeszcze je spalić? Na szczęście od razu miałem Straż Przednią w zasięgu ognia.
Bartek starał się zablokować moje centrum, ale zrobił błąd na mojej prawej flance. Po stracie Straży przedniej za daleko od znacznika cofnął kozindzich. Moja straż przednia zajęła wioskę i nie wychodząc z niej spaliła znacznik. Działo dwa razy wypaliło z kartaczy, muszkieterzy odpalili Salwę, a opancerzeni rajtarzy zaszarżowali i udało mi się przejąć kolejny znacznik. Odsłoniłem za to działa, które zaszarżowali z flank ordyńcy, przy okazji rozjeżdżając snaphannar. Działa wytrzymały na tyle długo, że ordyńców musieli wesprzeć kazindzi z centrum, co odsłoniło dla mnie kolejny znacznik. Dodatkowo otoczyłem kazindzich na wzgórzu (tych, którzy zniszczyli działa). Ostrzał muszkieterów na Bliskim zasięgu i szarża rajtarów duńskich na tył wyeliminował trzecią jednostkę wroga. Nie spodziewałem się, że uda mi się spalić aż trzy znaczniki. To, że działa związały wie jednostki wroga i pozwoliły je otoczyć dało mi zwycięstwo.
Oboje byliśmy już zmęczeni, ale grało się bardzo przyjemnie. 10 - 6 dla Danii. Liczę na rewanż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz