Relację z turnieju rozpocznę od wielkich podziękowań dla Organizatora. Kamil to Primus Inter Pares.
Nie będę się rozpisywał, bo kto był, ten widział i długo nie zapomni (aż do Letnich Miszczostw).
Podziękowania należą się również tym, którzy przybyli z daleka (dojechałem na turniej tramwajem), w szczególności moim szanownym przeciwnikom.
Wciąż nie mogę się zdecydować na armię. Zasób modeli odgranicza wybór z Podręcznika Armie I. Tym razem chciałem spróbować Królestwa Danii i Norwegii, której Podjazd Obrona Lokalna ma świetne zasady. Wydaje mi się, że w obecnej edycji nie ma lepszych, czy gorszych armii. Każda ma sporo zalet, ale też i wad. Daje to spory wybór i dobranie optymalnej dla siebie armii lub próbowanie innych. Podoba mi się zwłaszcza różnorodność w armiach zachodnich, które są oparte na bardzo podobnych jednostkach. Natomiast już wybór rozpisek na poziomie armii czasami jest jednoznaczny. tak jest w przypadku Danii, gdzie Obrona Lokalna był dla mnie oczywistym wyborem na turniej (ze względu na większą uniwersalności), w porównaniu z Podjazdem w Holsztynie (choć nim tez można grać z sukcesami, ale raczej na konkretnego przeciwnika).
Zasady mam już całkiem opanowane, niestety często zapominałem o pewnych zapisach.- "Oni hymn znają, ale nie umieją".
Oczywiście popełniłem również sporo prostych błędów. Również wpływ na wyniki miały lepsze rzuty w kluczowych sytuacjach.
Pierwszą bitwę rozegrałem z Arturem i jego Cesarstwem. Zaskoczyła mnie rozpiska przeciwnika - Podjazd z Korpusu Ekspedycyjnego z dwoma dowódcami. Wybrałem scenariusz Kluczowe Pozycje, ze względu, że mam go najbardziej ogranego (pewnie jak wszyscy).
Zdjęcie z końca 2 Rundy
Dragoni z Majorem próbowali obejść moje pozycje. Z doświadczenia staram się nie wchodzić piechotą do lasu. Lepiej stanąć przy nim, aby osłaniał flankę i móc korzystać z Ostrzałów Specjalnych. Dragoni również nie wydaja się dobrym wyborem (chyba że weterani np. szwedzcy). Kirasjerzy są bardziej uniwersalni. Armią zachodnim nie warto rozdzielać sił. Jednostki powinny się wzajemnie osłaniać, nawet kosztem odpuszczenia sobie części pola bitwy (nawet Znaczników Celu). Ten błąd zrobiłem sam w kolejnych bitwach.
Gra rozstrzygnęła się w pierwszej Rundzie, gdy połączony ostrzał piechoty i karakol rajtarii spowodował wycofanie Kirasjerów M weteranów. Kirasjerzy z przydzielonymi dragonami obawiali się zagrać ofensywnie mając na flance snaphannar. Efekt psychologiczny snaphannar jest zdecydowanie większy niż ich możliwości.
Nie mogłem się powstrzymać od szarży (czerwona strzałka). Okazało się, że kości mnie lubią (tak było przez całą grę).
Kirasjerzy M weterani porządkowali straty i jeszcze raz ruszyli do przodu. Kolejny raz połączony ostrzał zmusił ich do wycofania. Rajtarzy duńscy, którzy zmusili do ucieczki kirasjerów dobili ostrzałem weteranów w centrum i przejęli trzeci Znacznik. Kirasjerzy z flanki weszli w las próbując dopaść partyzantów. Snaphannar są bardzo uciążliwi, ale uganianie się za nimi nie ma sensu, chyba że mamy jazdę lub piechotę ze Zwinnością.
Pierwszy raz udało mi się wygrać 12-0. Na pewno kluczową sytuacja było wyłączenie z gry najlepszej jednostki cesarskiej. Również dragoni i kirasjerzy na flankach stracili kilka Rund na manewry, a szarża rajtarów duńskich dała nadspodziewani dobre rezultaty. Oczywiście kostki pomogły (np. podwójna nieudana Interwencja Dowódcy w teście Morale Kirasjerów weteranów).
Bardzo dziękuję Arturowi za grę. Przepraszam za kilka "oszustw": zapomnieliśmy o tym, że las ma zasadę Chroniący (1), a ja losowałem ulepszenia z zasady Wydano z Królewskiego Arsenału muszkieterom duńskim (jedyna jednostka, oprócz dział, nie wymieniona w tej zasadzie). Zostałem oświecony dopiero w 3 bitwie z innym "Duńczykiem".
I to szanuje ;)
OdpowiedzUsuń