niedziela, 4 kwietnia 2021

Podjazd Cesarski - druga bitwa V KL OiM

     No i stało się. Papiści zjednoczyli siły, aby wygubić odnowicieli Kościoła. Armia Cesarza Rzymskiego, świeckiej władzy katolickiej, przyszły w sukurs Rzeczypospolitej. Podjazd Cesarski wkroczył do Prus, a Jan Welzandt i jego milicja mieli go zatrzymać.

 

     Cóż mu tam Cesarscy! Opromieniony chwałą zwycięscy tureckich zastępów, patrzył na równe szeregi maszerujących rajtarów. - Panie pułkowniku! Nie widzę dział, ani piechoty. - Adam Rosen, kapitan piechurów pruskich, wyszczerzył zęby, białe jak u wilka. - Jak będą dobywać mostu? Kamieniami nas obrzucą? Przeca moje muszkietery ich zmiotą ołowiem.

     Jan spojrzał lekceważąco na wroga. Siły rozstawił jak w poprzedniej bitwie.Wygrana taktyka musi się sprawdzić.

    Zaraz..... Kirasjerzy maja pancerze. Idą równo kolumna i nawet nie rozwiną szyku. Coś tu nie tak. Czyżby mieli szarżować przez most? Szaleju się najedli, czy opili polska okowitą?

Na szczęście mostu bronił regularny żołnierz. Nawet pancerze nie uchroniły cesarskich weteranów od flankowego ostrzału.

Brodu bronili pruscy rajtarzy. Ruszyli na nich kirasjerzy ze wsparciem dragonów weteranów.

Jan rozciągnął swoje siły aby wykorzystać siłę ognia swoich jednostek. Pierwsi kirasjerzy spadali z kulbak do mętnej wody.

Welzant spojrzał w prawo. Czy jego rajtarzy krajowi wytrzymają uderzenie kirasjerów? Na szczęście impet szarży wyhamował w błotnistym dnie brodu. Huknęły pistolety i dym zasnuł walczących.

Opancerzeni kirasjerzy, jak przystało na weteranów wielu bitew, nie zważając na zabitych towarzyszy, szarżowali raz po raz w ścisku przez most.

Na prawym skrzydle rozwiał się dym. Przetrzebiony skwadron kirasjerów wycofał się utrzymując porządek.


Opancerzeni kirasjerzy zostali zdziesiątkowani. Została ich niecała kompania. Hans , adiutant Jana krzyknął. - Dowódca zabity! Widziałem jak spadł z konia! Hura! Nasz jest dzień. Przyłożyłem lunetę do oczu. Rzeczywiście. W szeregach wroga wdarło się zamierzanie. Czyżby już po bitwie? Zginął cesarski oficer?

 

Było blisko. Weterani mimo zagrożenia swojego dowódcy i olbrzymich strat wycofali się w porządku.

Zum Teufel! Do diabła! Do szarży przez most ruszyły rezerwy cesarskie. Rajtaria Welzandta zmęczona ciągła walka i stratami zachwiała się po tym uderzeniu.


Przez bruód uderzyła zebrana jazda wroga.

                                                                                               
Brawo Prusacy. Rajtarzy obrony krajowej odrzucili regularnego żołnierza! Na dodatek przy niewielkich stratach. Jan zaczął rosnąc w dumę. Już nic nie odbierze mi wiktorii.Już wyobrażał sobie nagrody jakimi obsypie go Książę Elektor. Awans, nadania ziemskie, przywileje....                                                                                     

                        
Przyjemne rozmyślania przerwał Janowi huk półmuszkietów. Kompania dragonów cesarskich dała ognia w  stojących przy brzegu Prusaków. Ci zmieszali się i cofnęli.
Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił!    
                                 
        
                                                                    
Pierwsze uderzenie rezerw przeciwnika zostało odparte, ale straty rajtarów rosły.

                                                      
Welzantdt pognał do zdezorganizowanych rajtarów. Krzykiem i błaganiem próbował ich zmusić do powrotu na pozycje. Najbliżsi rajtarzy obrony krajowe stali patrząc na niego z obłędem w oczach. Widział już nieraz taki wzrok, ludzi którzy myślą tylko o tym jak zachować swoje marne życie. 
Dragoni przejęli kontrole nad brodem!

                                                                            
 Przeciwnik szykował kolejny cios w centrum walk. Jan pozostawił zdezorganizowanych rajtarów pruskich i dołączył do regularnych. Most musi utrzymać.


Cel, Pal! - rozkaz Jana nie został wykonany! - Herr Oberst! Nie mamy już amunicji. Błysnęły rapiery. Jego ludzie mięli przewagę przy wylocie mostu. na pewno się utrzymają. Ale uderzenie cesarskich odrzuciło jego rajtarów od mostu. Przeciwnik otworzył sobie drogę na drugi brzeg, ale brakło mu już sił do pościgu. Przynajmniej nie straciłem wielu ludi. To pycha go zgubiła . W ciszy, jaka zapadła po bitwie, zaczął przypominać sobie słowa psalmu:
 
A jednak odrzuciłeś nas i zawstydziłeś, 
i nie wyruszasz już z naszymi wojskami;
sprawiłeś, że ustępujemy przed wrogiem,
a ci, co nas nienawidzą, łup sobie zdobyli. 
 
Psalm 44

3 komentarze:

  1. Znów super sie to czytało ;)
    I ten patos walki między religiami podbity psalmem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów Obrona przeprawy i ten sam skład podjazdu. Nie znudziło się? Trzecia bitwa z Siedmiogrodem - tez będzie rzeka i pewnie biadolenie psalmisty....

      Usuń
    2. Z chęcią przeczytam kolejny psalm ;p
      I liczę w przyszłości na wspolneanewry też z Norwegami ;)

      Usuń