wtorek, 4 lutego 2020

Donnerwetter, co to za kraj! Zgrupowanie cesarskie von Sporcka jako sojusznik RON

 Dzięki gościnie Miszcza i opracowaniu przez niego scenariusza bitwy na cztery Zgrupowania,wystąpiłem jako Sojusznik Czarnieckiego w starciu z połączonymi Zgrupowaniami Niezwyciężonych i Roberta Douglasa.

Pod linkiem rozpiska Zgrupowania Cesarskiego.






Pole bitwy przygotowane przez Miszcza zachwycało swym rozmiarem. Terenów było zdecydowanie więcej niż w standardowej grze, ale przynajmniej wyglądało realistycznie.


Strefa rozstawienia była dość ograniczona. 50 cm od bocznej krawędzi i szeroką na 80 cm. Obszar na zdjęciu od zagajnika przy strumieniu, do górnego krańca zdjęcia.


Robson dostał kawałek bez strumienia. Liczyłem, że pozwoli mu to wykorzystać manewrowość jazdy koronnej.


Jak się okazało, moim celem było zajęcie wioski przy skraju pola bitwy.


Każdy z graczy otrzymał cele misji w stylowych kopertach. Napisane w sytlizowanej wersji fabularnej, którą streszczę poniżej.

Moim celem głównym było odbicie zrabowanych przez Szwedów skarbów, relikwii i świętych obrazów, które ukryli w wiosce na skraju pola bitwy. Dodatkowo do celów kontroli (ze względu na dyskrecję zadania) nie liczy się straży przedniej. Na koniec bitwy musiałem kontrolować wioskę. Celem dodatkowym była śmierć niewygodnej osoby. W tym celu wybrałem oddział sojusznika (jazdę wołoską). Gdy oddział zostanie zniszczony lub straci połowę podstawek uznaje się, że cel został wykonany.



Na przeciwko moich oddziałów stanęli Niezwyciężeni Elta. Ponieważ byłem słabszy o 1 PS wybrałem Taktykę Silny Podjazd (była dowolność w wyborze taktyk). Pozwoliło mi to wystawić dragonów od razu w wiosce. Szwedzi swoich wystawili przy strumieniu.


Drugim oddziałem Straży Przedniej Niezwyciężonych był skwadron z regimentu Sulzbacha (z zasady specjalnej tej jednostki), którzy zajęli pozycje na wprost moich kirasjerów. Na zdjęciu widać jeszcze Straż Przednią sojuszniczych zgrupowań: rajtarów od Douglasa i jazdę wołoską Czarnieckiego (na wzgórzach). czerwone kostki to granice naszych stref rozstawienia.


Dragoni szwedzcy podeszli do brzegu strumienia i zeszli z koni. ograniczyli tym samym moją i tak już ciasna, strefę rozstawienia.


W turze 0, kwadron rajtarów Sulzbacha zaszarżował moich kirasjerów, którzy cofnęli się, powodując u przeciwnika spalona szarżę. Na zdjęciu widać wóz, którego kontrolowanie (jak dowiedziałem się po bitwie) było celem Douglasa i Czarnieckiego.


Jazda wołoska Sojusznika, mając osłonę wzgórza od rajtarii Douglasa, wyszła na  flankę zdezorganizowanej jednostki Sulzbacha, 


Niezwyciężeni rozstawili się większością sił na skraju swojej strefy, jak najbliżej wioski ze skarbami. Po prawej stronie strumienia pozostało jedynie działko regimentowe i jeden skwadron rajtarii na styku z batalią ze Zgrupowania Douglasa.


Ja miałem trochę ciaśniej. Zgrupowanie konne, strumień i dragoni przeciwnika, od których musiałem zachować 20cm odstępu. Na lewym skrzydle wystawiłem dwa skwadrony kirasjerów. W centrum opancerzonych kirasjerów i dwa działka 3f. Na prawej skwadron kirasjerów mających wesprzeć zwiad.


Zbliżenie na siły przeciwnika. Od lewej: działo, rajtarzy, muszkieterowie, dragoni i dowódcy. W kadrze nie zmieścił się skwadron dragonii, który wykonał forsowny marsz w kierunku wioski.


Reszta sił przeciwnika. Działko i opancerzeni rajtarzy.


Moje lewe skrzydło. Skwodron kirasjerów stracił rozkaz w wyniku Zamieszania (wydałem rozkazy na podbicie inicjatywy), ma też ranę z zasady, To nie nasza wojna. Pozostałe dwa punkty strat otrzymali muszkieterzy wysłani w dalekie Obejście. Obok kolejni kirasjerzy i opancerzeni kirasjerzy.


Nie dogadałem się z Sojusznikiem. Na moje pytania odpowiadał wciąż "nicht versztejen". Rajtaria Sulzbacha zebrała się ale dostała szarżę od mojej Straży Przedniej i jazdy kozackiej Czarnieckiego. Niestety zasłonili wroga mojemu drugiemu skwadronowi kirasjerów.


Cesarscy dragoni osłaniają wioskę przed szwedzkimi dragonami. Udało im się wystrzelać podstawkę, ale Szwedzi stali niezachwiani.


Na pomoc rajtarii Sulbacha ruszył skwadron rajtarii szarżując jazdę wołoską, ale ta wykonała odskok i odciągnęła ich od multiwalki.


Niezwyciężeni zasłużyli na swój przydomek i wygrali walkę. Kirasjerzy wycofali się zdezorganizowani, a jazda kozacka uciekła.


Opancerzeni kirasjerzy dostali trzy trafienia od dragonów, nie zdali żadnego testu pancerza i spadła im podstawka.


Oczywiście na nie zdali też testu Morale i wycofali się zdezorganizowani. Dragoni szwedzcy zostali ostrzelani kartaczem i uciekli.


Otrzymałem nieoczekiwane wsparcie od polskiego sojusznika. W zagajniku pojawili się koronni dragoni, a w wiosce przy szwedzkiej krawędzi, chłopi. Odciągnęło to dwa skwadrony rajtarii od mostu. Dragoni szwedzcy uciekaja dalej w stronę zabudowań przy strumieniu.


Kmiotki zaszarżowały działo, ale ich zapał ostudził ogień z kartaczy (i tak brakło by zasięgu, bo nie mają ruchu dodatkowego).


Pod osłoną dragonii koronnej kirasjerzy cesarscy rozpoczęli forsowanie strumienia. Zebrałem opancerzonych kirasjerów, ale brakło punktu na wydanie rozkazu.


Szarża kirasjerów złapała Sulzbachowców z rozkazem ruch. Moje działo niestety byłoby zasłonięte więc podciągnąłem je w ruchu.


Cesarscy dragoni w wiosce stracili podstawkę od ostrzału i uciekają.


Teren nie sprzyjał wsparciu dragonów moimi kirasjerami. Szwedzi mieli więcej pola na manewry.


Tym razem poszczęściło mi się w rzutach. złamałem rajtarów Sulzbacha, którzy uciekając wpadli na wóz (cel scenariusza dla Douglasa i Czarnieckiego). Przetrwała jedna podstawka. Szarża rajtarów poszła w próżnie. Udało się zebrać jednostka przy dolnej krawędzi.


Na koniec drugiej tury z Dalekiego Obejścia za wioską pojawili się cesarscy muszkieterzy (po niezdanym teście po pierwszej próbie wyjścia stracili podstawkę). Na szczęście udało mi się zebrać dragonów w wiosce.


Kirasjerzy, którzy sforsowali strumień utknęli w zagajniku. Donerwetter, co za kraj!


Kirasjerzy, pogromcy rajtarów Sulzbacha, wycofali się zdezorganizowani ogniem kartaczy. Na pomoc zmierza skwadron opancerzonych kirasjerów.


Sojusznik z Korony złapał w szarży regiment opancerzonej rajtarii z obroną. W sukurs gnają cesarscy kirasjerzy.


Z flanki doskakuje lekka jazda RON.


Na zebranych z ucieczki dragonów (bez rozkazu), szarżują rajtarzy.


Remis ! Wiwat dragoni ! Muszkieterowie cesarscy obsadzili budynek i przejęli kontrolę nad wioską.


Tym razem pancerni Szwedzi górą. Sojusznicze oddziału wycofują się.


Opancerzeni kirasjerzy dostają ogień flankowy z obsadzonego przez muszkieterów budynku przy mościa oraz kartacze z działa. Tracą podstawkę i dezorganizują się.


W kolejnej turze udało mi się zaszarżować z dwóch stron opancerzonych rajtarów.


Z przeciwległej flanki zaatakowała lekka jazda. Niezwyciężonych nie można pokonać. "Ich trzeba pozabijać! Wyżej piki!" :)


W końcu udało się wyjść kirasjerom na otwarta przestrzeń. Brakuje zdjęć (zwykle emocje nie pozwalają na fotografowanie ostatnich walk) , gdzie rajtarzy koło wioski przekierowali szarże na dragonów RON, ci uciekając na tyły kirasjerów walczących z rajtarią,  zablokowali możliwość wycofania po remisie i wywołali tym ucieczkę.


Po zniszczeniu jednostek Niezwyciężonych. Cesarscy przeformowali się do ataku na wojska Douglasa.


Przyznam, że zaskoczyła mnie skuteczność szarży rajtarów rekrutów obrony terytorialnej. Nie obawiałem się jej, bo nawet w ruchu mogłem ich spokojnie pokonać. niestety ogień kartaczy zdezorganizował czołowy rzut kirasjerów, którzy uciekając wpadli na zdezorganizowanych opancerzonych kirasjerów i wywołali ich ucieczkę. Okazało się, że mam równo poziom Złamania.


Super gra. Świetnie się bawiłem, choć nie byłem w stanie ogarnąć wszystkiego, co dzieje się na stole. Na grę towarzyską takie układ po dwa Zgrupowania to czysta przyjemność. Wielkie podziękowania dla Miszcza za organizację. Sojusznikowi Robsonowi, za wolną rękę w decyzjach (właściwie graliśmy osobno, raz konsultując szarże, która zniszczyła opancerzonych Niezwyciężonych). Gratulacje dla Elta i Glaukona. Było epicko.

Zgrupowanie jest naprawdę dobrze zbalansowane i daje dużą przyjemność w wystawianiu sporych sił. Jestem zachwycony możliwościami jakie daje  dowodzenie armią zachodnioeuropejską. W walce straciłem jedynie 5 podstawek + 1 w Dalekim Obejściu. Przy grze RON nigdy nie miałem tak małych strat. Działa to poezja. Drak manewru oczywiście boli, ale realizowaniu zadań scenariusza nie trzeba sie spieszyć. Wystarczy konsekwencja.

Jak mawiają w Cesarstwie.
WUNDERBAR!

2 komentarze: