niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajkowe Bolt Action

W ramach prezentu dostałem wolny dzień od ukochanej małżonki i mogłem zagrać w turnieju w Krakowie. Doskonale dopracowane makiety, ciekawe scenariusze i wyluzowani ale wymagający przeciwnicy. Czyli to co najlepsze.

Dziękuję organizatorom i przeciwnikom. Od obu dostałem bęcki, ale grało się bardzo przyjemnie.

Zapomniałem zabrać spotterów do moździerza i haubicy, ale okazało się, że da się bez nich grać.



Bajer mimo ostrzelania własnych pozycji artylerią nie dość, że utrzymał pozycje obronne, to wymiótł moje atakujące jednostki. Bardzo klimatyczne malowanie zimowych Niemców. Okazało się, że można grać minimalnymi drużynami regularnej piechoty i niektórym Puma się sprawdza.

Andrut to tradycyjnie kiepskie rzuty kostkami na liderkę ale nadrabiane doświadczeniem. Jeep z piatem i świetne rozstawienie dały mu zasłużone zwycięstwo. Można grać na piechocie bez żadnego dodatkowego uzbrojenia - same karabiny.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz