poniedziałek, 1 lipca 2019

Gosiewski kontra wojsko niepłatne i skore do buntu

Ostatnia gra turniejowa. Z Nalepsky vel Gosiewski. Wystawiłem morze wojska, acz niepłatnego i skorego do buntu, czyli podjazd koronny 1658-66. Zagraliśmy Walkę Patroli. Wydawało mi się, że łatwo pójdzie, wystarczy unikać walki, albo wciągnąć husarię w zasadzkę i zbadać więcej punktów niż przeciwnik. Prosta sprawa mając dwukrotną przewagę jednostek.

W zwiadzie miałem spora przewagę. Wziąłem decydujący moment, dalekie obejście i forsowny marsz.



 Zmęczenie turniejem spowodowało, że zapominałem o robieniu zdjęć. Po rozstawieniu jednostek i zastosowaniu zasad tego nieszczęsnego podjazdu okazało się, że połowa moich wojsk jest niesubordynowana albo spanikowana. Wystawiłem na zjedzenie przez husarię chorągiew wolontarzy, a pancerni czaili się za zasadzce za wzgórzem. Niestety wolontarze zostali wybici do nogi i husaria w pościgu wpadła na pancernych. Kozacy litewscy (prawie) wybili drugą chorągiew wolontarzy.



  W tym czasie moje prawe skrzydło (z wyjątkiem jazdy wołoskiej) próbowało się pozbierać po szoku jakim był widok husarii.


Husaria odbiła się od pancernych, ale bez strat.


W kolejnej turze husaria dostała wsparcie jazdy kozackiej, a moi pancerni nie. Dodatkowo w walce zginął dołączony dowódca (3 zera). Sprytny plan ataku na flankę dragonów na wzgórzu padł po niezdanym teście morale za stratę dowódcy.



Husaria (dalej bez strat - 1 punkt wyleczony) wpadła na dragonów. Na ich plecach husarii pojawili się doborowi pancerni z dalekiego obejścia, ale niepotrzebnie oddalili się od punktu do sprawdzenia. Gantzkopf nie niepokojony spokojnie sobie go obsikał.


Zakończenie gry można opisać jako "Wielka ucieczka". Dobrze, że głównodowodzący ostał w zdrowiu na polu bitwy, bo miałem komplet punktów za scenariusz. Przeciwnik również, dodatkowo 2 za moje bardzo duże straty.

Okazało się, że moja przewaga liczebna była pozorna i bardzo szybko stopniała.

Nalepsky bardzo dobrze rozegrał bitwę, a ja mu nie przeszkadzałem.

Zasłużone zwycięstwo 8-6, w dużych 4-2.





2 komentarze:

  1. "W zwadzie miałem spora przewagę"

    Nie spodziewałem się po Tobie, że jesteś taki kłótliwy :D ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak powinno się grać.

      Po pierwsze sroga mina.
      Po drugie obrażanie przeciwnika, a po trzecie naginanie zasad (czyli wałowanie).
      Na koniec należy wyśmiać przegranego.
      Stara krakowska szkoła gry....

      Usuń