Pierwsza bitwa Wiosennej Kampanii BA. Trafiłem na znanego mi dobrze przeciwnika - Mruka i jego Brytyjczyków. Pierwsza bitwa miała być na 600 punktów.
Niestety nie sprawdziłem, że w kompanii nie gramy podręcznikowych scenariuszy. Zagraliśmy "Maksymalne wyniszczenie" (1 punkt zwycięstwa za każdą zniszczoną jednostkę przeciwnika), co przy mojej rozpisce z dużą liczbą małych jednostek było fatalne. Dodatkowo nie spodziewałem się u przeciwnika na takie małe punkty niedoświadczonego, ale jednak czołgu. Czołg, jeep z dwoma LMG i ostrzał artyleryjski (darmowy obserwator artylerii i Brytyjczyków) zrobili grę. Straciłem wszystkie 10 jednostek, a zniszczyłem tylko 3. Wynik 17 do 3. Brytyjska piechota jest kiepska. Ratują ją zasady specjalne armii (Mruku wybrał Rapid Fire). W mojej rozpisce najwięcej ugrała piechota z stg44. Brak możliwości ugryzienia czołgu (panzerfausty sprawdzają się najlepiej w obronie) i doświadczenie turniejowe przeciwnika dało mu zasłużone zwycięstwo.
Mam już kolejny plan mobilizacyjny. Piechoty mam już dość, ale potrzebuję tanich i szybkich pojazdów, przeciwko piechocie, ale z możliwością zagrożenia opancerzonym celą przeciwnika.
Wężykiem panowie, wężykiem! Czyli ustawiamy się tak, żeby wszyscy widzieli przeciwnika (można strzelać przez żołnierzy z tego samego oddziału).
Aktualny park pojazdów niemieckich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz